piątek, 27 sierpnia 2010

Lunch time





men's shirt - reserved (24,90 zł)
bag - zara
ring - my mom's


Lubię niezobowiązujące miejsca, gdzie można się niezobowiązująco ubrać. Kocham sushi, ale w suszarniach czuję się nieswojo. W związku z tym, że kupiłam wczoraj przecenioną męską koszulę (rozmiar L), i zdecydowanie było mi daleko do elegancji, wybraliśmy się do kultowego baru mlecznego Bambino. Właściwie żałowałam, że nie mam na sobie małej czarnej i pereł, w połączeniu z estetyką baru mlecznego efekt byłby wyborny! A tak to wyborny był tylko gołąbek. No i niezobowiązujący, oczywiście.




Ostatnio zrobiłam swój pierwszy naszyjnik - pogodnego jelona. A po lewej moje ulubione cacko z Monnari - ni to Art déco, ni to Afryka - ale nosi się znakomicie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz